Futrzak Futrzak
37
BLOG

Jeden kit

Futrzak Futrzak Polityka Obserwuj notkę 3

To czasem dopada człowieka.

Myć się nie warto, psa karmić nie warto; jedno, co warto, to pospać se warto.

Są nawet na ten stan różne tabletki po dwadzieścia złotych, albo mniej, albo więcej. Zależy, czy kupujemy od Chemical Brothers z ul. Klatkowskiej, czy takie ziołowe, którymi handlują telewizyjni dealerzy z firmy Keep Smiling, Polack. To ci, co im na reklamach tak mryga, że raz świat jest na niebiesko – kolega mówił kiedyś, że po kleju tak się robi; ja to nie wiem, bo ja nic z tych rzeczy, ale on tak mówił kiedyś, jak jeszcze nie wyjechał – a potem nagle po tabletce myk i wszystko jest pomarańczowe. A jak nie mamy takich pastylek na sopocki uśmiech, to mamy dół. Najlepiej wtedy przekonać wszystkich, że złapał nas bardzo nietypowo zmutowany wirus grypy, nagotować zupy na szkieletach – jak to określiła dziś pani na mięsnym - i odpierdolić się od świata.


Ale dziś trafiła się kumulacja przegranych z całego roku. Rozpoczęło się trójkowe Za, a nawet przeciw i ogarnęło mnie poczucie dojmującej bezradności i bezsensu dyskusji z kimkolwiek.

Co – i po co? i ile razy? i do kogo? - można powiedzieć, kiedy ktoś twierdzi, że liberalizacja prawa do obrony koniecznej powoduje wzrost przestępczości wśród spokojnych obywateli, a liberalizacja jakiegokolwiek innego prawa nie skutkuje większą bezkarnością kryminalistów.

Jak się nie wkurwić, kiedy wszystko idzie w kierunku „europejskich” regulacji antytytoniowych, a W.Cz. Poseł Cymanski - bez znaczenia, że teraz w opozycji – nadal wytrwale pracuje nad odpowiednimi przepisami. PO posypie, a TK przyklepie. Skoro uznał emeryturę za zapomogę; skoro wymyślił, że prawo prasowe można stosować wybiórczo, to i teraz coś znajdzie.

Jak wybierać ze świadomością, że realna władza oddala się od naszych polskich, czeskich czy niemieckich rąk z każdym kolejnym podpisem tych, których żywimy? Jak pogodzić się z faktem, że od dupy strony wprowadza się coś, na co kilkadziesiąt milionów ludzi mówi – nie? Wynik bitwy był od dawna ustawiony, przeciwnik wcale nie chciał walczyć, a prawdziwa rozgrywka odbyła się dawno temu, tam, gdzie nas nie było. Ale nikt nic nie zauważył, bo wszyscy się cieszą, że mamy opcję na wyautowanie pedała z jego prawdziwych, czy urojonych praw.


Bezsilność i frustracja. Słuchać kogoś w radiu, oglądać w telewizji i nie móc, ani chwycić chuja za gardło, ani przekonać. Nawet, jeśli dotrzesz do człowieka, to on wie swoje. Bo są obiektywne konieczności, bo on tylko jest twarzą czegoś, co kto inny wymyślił. Zresztą… co mi ma do powiedzenia Cymański? Nawet nie głosowałem na tego pajaca, choć i tak głos mój dostał, bo taki jest system. A teraz mogę mu skoczyć tam, gdzie mogę go w dupę pocałować.

To nie o tym, że niejaki dyskurs jest niemerytoryczny, że trolle, że ad personam, per rectum i qui pro quo. To o tym, że muszę sobie pobluzgać, humor poprawić, żeby łatwiej było przyjąć nieuniknioną submisję, subordynację i sublimację.


Mięso już odchodzi od szkieletów i wkrótce będzie można przecedzić wywar. A następnie przy pomocy polpa di pomodoro i imbiru przerobić płyn na coś takiego, czego nikt inny nie umie zrobić, a co z pewnością wywoła uśmiech na twarzy Tej-Co-Przychodzi-Z-Pracy-Później. Potem ktoś mi umyje wieczorem plecy, ale tak, że najpierw rozetrze płyn do kąpieli w dłoniach, a nie od razu wyleje z góry strugą na ciało, bo wtedy ma się wrażenie, że na plecach leży jakiś zimny robal. A potem Śniadanie u Tiffany’ego i kochliki. Ale nie te, należące do absolwentki Centrum Edukacyjnego "Zdroje", tylko te

z wnętrza wiśni pykających na raz: pykk, pykk, wyhodowanych mocą pozaziemską; świecące na kolor pomarańczy.

Do jutra.


P.S.

 

 

FUTRZAK

[z pomocą polskiej popkultury]

Futrzak
O mnie Futrzak

ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka